Dokładnie tydzień temu gościłam na widowni programu „Taniec z gwiazdami”. Było to wspaniałe przeżycie. Wróciły wspomnienia i pojawiło się mnóstwo pytań o mój ewentualny powrót na parkiet. No właśnie czy wrócę?
Kilka lat temu jako trener występowałam w programie „Taniec z gwiazdami” i to aż trzy razy! Trenowałam takie gwiazdy jak Przemek Sadowski, Rafał Olbrychski czy Mateusz Damięcki, z którym w szóstej edycji programu zajęłam trzecie miejsce. Teraz jako widz mogłam obserwować zmagania moich kolegów na parkiecie i… wspaniałe wspomnienia wróciły.
Taniec to ciężka praca, która wymaga ogromnego wysiłku i pełnego poświęcenia. Bez systematycznej treningów nie jest się w stanie osiągnąć celu jakim jest udział w turnieju i zajęcie satysfakcjonującego miejsca. Z resztą, aby osiągnąć sukces i zadowolenie w jakiejkolwiek branży trzeba pracować bardzo intensywnie.
Dla mnie taniec to zawsze była ogromna frajda. Kiedy stawałam na parkiecie zapominałam o tygodniach harówki na sali. Włączała się adrenalina, która napędzała mnie do działania. To z kolei dawało mi mnóstwo radości i szczęścia. Tak jest z resztą po dziś dzień. Kiedy staję już hobbystycznie na sali treningowej od razu na mojej twarzy gości uśmiech, wszelkie troski idą na drugi plan. Liczę się tylko ja, mój partner i układ choreograficzny. Na parkiecie mogę znów stać się starą Ewą, która tańczyła na światowych turniejach. Mogę doskonalić swoje umiejętności, wykorzystać zdobyte doświadczenie i popracować nad swoim ciałem i ruchem.
CZY KIEDYŚ STANĘ ZNÓW NA PARKIECIE?
Jeśli pytacie mnie, czy wróciłabym do „Tańca z gwiazdami” gdyby padła taka propozycja, odpowiadam – ZDECYDOWANIE TAK!!!! Taniec mam we krwi. Kiedy tańczę to czuję się naprawdę sobą. Przepełnia mnie radość, energia, ale też chęć rywalizacji. Po prostu kocham taniec i nigdy go nie porzucę. Mogę powiedzieć, że taniec mnie ukształtował. Dzięki niemu rozwinęłam siebie, swoje umiejętności, poczułam się pewnie i nauczyłam się twardo stąpać po ziemi. Nie raz odniosłam porażkę, ale nie załamywałam się. Zawsze wracałam na salę treningową i ćwiczyłam jeszcze więcej. Nauczyłam się wyciągać wnioski z niepowodzenia wnioski i przekładać je na pozytywne doświadczenie. Nie było to łatwe, ale się udało!
Swoją przygodę z tańcem rozpoczęłam w wieku dziesięciu lat. Byłam zafascynowana parami, które na parkiecie tak pięknie się prezentowały i też chciałam stać się jedną z nich. Oczywiście dopięłam swego! Po kilku miesiącach, a później latach intensywnej pracy na siłowni, sali treningowej wzięłam udział w pierwszym prestiżowym turnieju i dałam radę! Już w wieku 13 lat zdobyłam Mistrzostwo Polski w tańcu towarzyskim, a w wieku 18 lat byłam w finale Mistrzostw Świata. Była to dla mnie ogromna radość, ale przede wszystkim satysfakcja, że dzięki motywacji i silnej woli osiągnęłam zamierzony cel.
Wiem jedno, jeśli o czymś marzysz to trzeba zrobić wszystko, aby to marzenie spełnić! Nawet jeśli jest ono odrealnione to małymi kroczkami warto je spełnić. To wspaniałe kiedy widzimy owoce swojej pracy. To naprawdę daje ogromnego kopa i wielką satysfakcję. Spełniajcie swoje marzenia, dążcie do ich realizacji. Tylko ciężką pracą osiągnięcie swój cel, a później kolejne! Rozwijajcie się i absolutnie nie stójcie długo w jednym miejscu!
Love Ewa 🙂